Kluczowym elementem wydzielenia przestrzeni okazała się niska ścianka w kształcie litery „L” – nasz autorski pomysł. Wykonana z płyty meblowej, zaprojektowana tak, by była mobilna,
a jednocześnie stabilna i bezpieczna. Pomimo braku kotwienia do podłogi, jej ciężar zapewnia odpowiednią równowagę, co pozwala na dowolne
i bezpieczne przestawianie. Do tego zastosowałyśmy gięte szyny sufitowe z zasłonami, które nadają aranżacjom miękkości i domowego charakteru, a jednocześnie pomagają tworzyć wizualne granice między strefami. W ramach projektu odświeżyłyśmy również salkę spotkań – wcześniej dość problematyczną akustycznie przestrzeń z dużym pogłosem. Rozwiązaniem okazała się tapeta akustyczna, która nie tylko poprawiła komfort rozmów, ale też dodała wnętrzu przytulności i charakteru.

OD CZEGOŚ TRZEBA ZACZĄĆ

NASZE POCZĄTKI W BRANŻY

ZDJĘCIA : MIGDAŁ STUDIO

To nie jest typowy projekt wnętrza. Ta realizacja to coś znacznie bliższego naszym sercom – przestrzeń showroomu Internity, z którym łączy nas szczególna historia. To właśnie tutaj, jeszcze na pierwszym roku studiów, zaczęła się nasza zawodowa przygoda z wnętrzami. Internity to nie tylko showroom z wyposażeniem wnętrz – to miejsce, w którym poznałyśmy architektoniczny świat „od zaplecza”: sprzedaż, produkty, relacje
z klientami, codzienność branży. Zainicjowana przez nas metamorfoza miała kilka celów. Przede wszystkim chciałyśmy przekształcić dotychczasową, otwartą przestrzeń w bardziej kameralne strefy – wyraźnie oddzielone aranżacje, które można „czytać” indywidualnie. Każda z nich miała opowiadać inną historię – poprzez meble, tapety, dywany, zasłony, oświetlenie i detale. Takie rozwiązanie nie tylko zwiększa efektywność ekspozycji, ale też otwiera nowe możliwości – stworzyłyśmy miejsca, które doskonale sprawdzają się podczas spotkań z klientami i architektami.

Nie obyło się bez pracy po godzinach – pamiętamy dobrze wieczorne skręcanie mebli, dopinanie ostatnich detali, by rano, przed otwarciem showroomu, wszystko było gotowe i dopracowane. To była intensywna, ale bardzo satysfakcjonująca metamorfoza. To jedna z tych realizacji, które dają ogromną radość nie tylko ze względu na efekt końcowy, ale też sam proces. Łączenie estetyki
z funkcjonalnością, tworzenie atmosfery, która sprzyja rozmowom i inspiracjom, obserwowanie, jak przestrzeń zaczyna „działać” – tak rozumiemy esencję projektowania. I choć to nie mieszkanie, nie biuro ani restauracja – to dla nas przestrzeń wyjątkowa, bo same spędzałyśmy w niej długie godziny. I w końcu to właśnie tutaj wszystko się zaczęło.

A JAK BYŁO?